Napiszmy coś razem ;)

Lecz nagle walnął się głową w drzewo.
-Co ja sobie myślałem! Phi! Juliet jest brzydka jędza.
I począł iść w kierunku obozu Dharmy.

Miał zamiar jej powiedzieć co o niej myśli.
Jaka jest brzydka, głupia...
Zatracił się w tych epitetach tak bardzo, że nie zauważył wystających korzeni. Potkną się i runął jak długi.
Poobijany podniósł się powoli, ale już po chwili optrzepywał się energicznie. Nikt nie mógł go zobaczyć ubłoconego, a szczególnie ona...
Dotarła do obozowiska.
Podszedł do pierwszego lepszego rozbitka.
- Gdzie znajdę niejaką Kate Austen? - zapytał prężąc się, aby wyglądać na wyższego.
Jin powoli odwórcił głowę.
- Others, Others! - począł wykrzykiwać co trochę zbiło z tropu Ben.
- Uspokój się człowieku - syknął do niego.
- Others, Others... - złapał się za gardło, kiedy zaczęło go piec - Chikusho! - zalął głośno i odbiegł w stronę dżugli.
Ben stał nieruchomo.
- Jin jest trochę nerwowy... Zatrzymał się na etapie idą Inni - uśmiechnął się Charlie podchodząc do niego. - Wiesz ten jego koreańsko-japońsko jakiś tam - zażartował.
- Wiesz gdzie znajdę niejaką Kate... - zaczął, ale w tym samym czasie rozległ się płacz małego dziecka.
Charlie jak na komendę poderwał się i podbiegł do młodej matki, pomagając jej uspokoić malucha.
Ben westchnął i podszedł do kogoś innego.
- Co Cię sprowadza bracie? - odezwał się tamten.

-Szukam niejakiej Kate Austen, eee...siostro?
-Melduję, że została porwana przez adersów.-odpowiedział Wybraniec.
-A gdzie mogę ich znaleść?
-Eee... na wyspie?
Ben poszedł w drugim kierunku. Napotkał jednak obłąkaną kobiecinę z łukiem w rękach.
-Que Alex?!-spytała z obłędem w oczach.
-Co proszę?
-Łer is Alex?!
-Czy to nie ty mnie przypadkiem kiedyś postrzeliłaś na podobieństwo zacnego Boromira?
-A kto to zacny Boromir?-spytała Rosseau.

-Nieważne-Ben chciał się jak najszybciej znaleźć Adersów .No i przede wszystkim Kate. Zostawił bez słowa pożegnania Danielle i poszedł przed siebie. Po pięciu minutach usiadł na kamieniu i rozmyślał. Postanowił nie szukać Kate tylko.. Juliet! Ben miał dobry pomysł a mianowicie :

Stłamsić, zkrzyczeć, zwymyślać i wyrzucić z wyspy Juliet. Ewentualnie ją spoliczkować, co groziło pobrudzeniem gładziutkich rączek .

A więc Ben po obmyśleniu swego zacnego planu postanowił szukać nie Kate ale Juliet. Szedł wzdłuż wyspy i szedlł ... aż nagle zobaczył kobietę idącą mu naprzeciw. Niezauważył jej twarzy, poniewarz wiatr zawiał tak mocno że biedactwo sie przewróciło i okularki mu spadły ( xD to był bardzo silny wiatr ale tej nieznanej kobiety nie przewróciło xD ). Była to

Kate!!! Ben spogladal za nia a z w koncu ja dogonil i zaprowadzil do Jacka

Lecz Jack nie chciał jej widzieć na oczy. Kate wzdrygneła ramionami i pobieglła na plaże do Sawyer'a który pluskał się z Vincentem w wodzie. Przyłonczyła się do nich. Tymczasem Ben spytał Jacka czy nie pomógłby mu w poszukiwaniu Juliet.
Kiedy usłyszał imie "Juliet" czym prędzej pobiegł w dżungle kwydzierając sie jak najgłośniej mógł. Beniek został sam. Ruszył dalej na poszukiwania .

(Ja musze wyswatać Juliet z Jackiem i nikt mi w tym nie przeszkodzi! Razz

)
Przeszedł przez dżunglę gdy nagle natknął się na Mr. Eko.
W przypływie wiary postanowił się mu zwierzyć.
Ten doradził mu, aby zostawił Juliet w spokoju, bo nie można nikogo zmusić do miłości.
Z początku Ben wydawał się oburzony, ale potem ze smutną miną odszedł w głąb dżungli i nikt go już więcej nie widział.

Jack tymczasem szukał biednej Juliet. Po paru minutach znalazł ją w miejscu do którego często chodzili. Tam JUliet płakała i szlochała aż w końcu Jack usiadł koło niej.

Z początku nie podnosiła głowy.
- Idź sooobie - zaszlochała myśląc, że to znowu Ben.
- Jak wolisz - uśmiechnął się lekko Jack.
Poznała jego głos.

-Cooo?? Jaack !! Zaczekaj!!- Szybko wstała i dobiegła do niego. Jack się obrócił i się uśmiechnął. Juliet też wyrzczerzyła zęby.

Przestał się uśmiechać. Przypatrywał się jej jednak uważnie. Pod presją jego przenikliwego spojrzenia spóściła ponownie głowę, ale on podniósł jej podbródek na poziom swoich oczu.

-Dlaczego się tak na mnie patrzysz? - Juliet chciała wiedzieć dlaczego nie doszło do ich ślubu.. Po chwili zapytała ponownie - może pójdziemy do Mr.Eko i udzieli nam ślubu ??

Zepsuła.
Znowu wszystko zepsuła.
Wiedziała o tym od chwili kiedy odwrócił wzrok.
Teraz odchodził do dżungli.
Pewnie pójdzie wyznawać miłość temu cholernemu piegusowi.
A ona zostanie sama.
Całkiem sama.
Wytarła kilka łez skrajem bluzki.

(Koniec z parodią Clairka xD)