Napiszmy coś razem ;)

nie wyjaśniło się jeszcze kto jest jej ojcem. Rozpoczeła się bójka po kilku minutach jacka już to znużyło więc wpadł na pomysł że może jeszcze poderwać jedną panienkę a mianowicie Juliette <nie dałem Claire Teraz pewnie Lisa skacze z radości xD) .............

Sun natomiast poszła gdzieś i jak się dowiedzieli po miesiącu spadła ze skały z negatywnym skutkiem (zależy dla kogo).

Jack czym prędzej wskoczył do wody i popłynął na wyspę tamtych

A Juliette za nim (Dzięki Exe! ^^), twierdząc że przyda mu się wsparcie.
Na wyspie podreptali trochę przed wejściem do obozu.
W końcu postanowili najpierw się trochę przespać.
Poszli do jaskini i pamiętali, żeby nie zdejmować ubrań, bo na wyspie jest monitoring.

Co prawda ^_^ wielki Benio byłby pod wrażeniem ale cóż. Niestety w jaskini było strasznie ciemno a pochodnie Jacka zmoczyły się w wodzie nie było i światła i ogrzewania. Nie mieli wyjścia musieli się do siebie przytulić. xD

<Jak możesz.>
- Och...
<cenzura>
- Mmmm... - Jack przeciągnął się leniwie nie do końca rozbudzony.
A słoneczko świeciło.

<Jestem genialna>

< z pewnością>

wyszli po chwili na powierzchnię a tam napotkał ich wielki Aaron i z dziwnym głosem krzyknał
- MAmy cie mamy cię mamy cię Buahahahaha. Juliet i Aaron zaczęli się śmiać a Jack był w totalnej rozpaczy

<Hej to nie fair>

Przetarł oczy. To tylko omamy. Odetchnął.
Nagle poczuł jak leżący obok niego mężczyzna wierci się niespokojnie podczas snu.
Zaśmiał się, strącił jego rękę ze swojego uda <a macie Razz

> i wyszedł roprostowa nogi.

Okazało się że doszedł już do Los Angeles gdy się zaczął cieszyć pojawiła się pustynia. to była fatamorgana

I znowu poczuł twardą skałę. Wstał.Sawyer robił coś ze swoimi włosami a Jack, gdyż był zawsze dobrze wychowany nie chcąc mu przerywać pisnął tylko , że idzie się ''przewietszyć''.

<tak to nie dojedziemy nigdzie... >

Sawyer wściekł się.
- Skoro tak to koniec z nami!

... Koniec ...

New plis.

Des john Nikki Paulo i Sayid wracali okropnie smutni z powodu śmierci Eko gdy spotkali resztę rozbitków okazało się że Claire zniknęła Charlie był załamany

Ruszyli.Charlie co prawda chlipał co jakis czas , ale powiedzieli mu,żeby się zamknął . Okazało się , że claire sprzymierzona z kate postanowiła spróbować swoich sił w strzelaniu Wink

A szło im to całikem nieźle...
- Trochę wyżej - instruowała koleżankę Kate. - Nie, nie obracaj tym tak, eee ostrożnie...

Przypadkowo broń wypaliła. Trafiła prosto w głowe biegnącego Walta. Kula przeszła go i zaraz potem ugodziła Michaela prosto w serce.
<wolałem pozbyć sie niepotrzebnych postaci odrazu ^^ >